wtorek, 8 stycznia 2019

#11 Odchodzę na jakiś czas

Nie na zawsze. Mam nawał nauki, przygotowania do studniówki, małe problemy rodzinne, z pracą której nie dostanę i muszę się z tym wszystkim pogodzić, bo zwyczajnie oszaleje. A co do bloga. Liczenie kalorii to nie jest moją bajka, szybkie tracenie na wadze jak i pro ana też.
Nie wiem jaka jest analogia pomiędzy tym, że przed założeniem bloga mi się udawało, a teraz coraz bardziej się pogrążam. To jest moja wina, bo skupiam się tylko na tym, a mam jeszcze inne zajęcia, które odstawiłam na bok. Nie chce tak i mam nadzieję, że mnie zrozumiecie, bo to ja się gdzieś pogubiłam w tym wszystkim. Poza tym ja nie chce mieć anoreksji i to dlatego to miejsce mnie tak dobija, niskie bilanse przerażają, niektóre zdania doprowadzają do płaczu, bo wiem, że pro ana jest zgubna i dlatego nie chce w tym tkwić, ale też wim, że nie musze. Polubiłam Was jednak.. Trudno mi zawieszać bloga i odcinać się od Waszych blogów, ale muszę.. Wrócę w połowie lutego. Mogę przytyć, mogę schudnąć, nie chce żeby to rządziło moim życiem, chociaż wizja 37 kg nadal jest w mojej głowie, tylko wizja, a cel to nie jest dla mnie to samo. To nie jest zdrowe i poraz kolejny zmieniam zdanie, bo moje nim przy 37kg jest za bardzo niskie, tak zatrzymał się na 43 albo 42kg, bo wtedy będzie już wyśmienicie, to mój anorektyczny umysł mi podpowiada 37 kg, ale na racjonalny umysł to za mało przy 161. Gdy dojdę do 42, będę już zadowolona, chociaż już jestem, bo te 5 kg też nie było tak łatwo zrzucić, chociaż dobrze się czułam. Do tego systemu wracam i narazie bez bloga. Może jak wrócę będę pisać o stabilizacji wagi, żeby utrzymać. 
Muszę też pamiętać, że jednak tracenie na wadze to też stres dla organizmu, nerwy, napięcia mimo wszystko, a poza tym teraz już bez tego stresujący czas. Zadbam o siebie po prostu. Muszę się wyciszyć, nacieszyć chwilami, jest nowy rok, a ja myślę tylko o pracy, szkole, nauce, blogu, kaloriach, wadze.. A gdzie podziały się moje podróże? Moje plany? Moje pasje, inne cele? 
Zagmatwało mi się trochę. Wrócę na bloga, ale narazie koniec. Nie kończę z tą dietą o której napisałam wczoraj, ale zdecydowanie chce wykorzystać ten rok mimo tego co się dzieje. 
Lecę się pouczyć i później i umówię się z koleżanką. Może też zaplanuje jakąś podróż, w końcu tego chce. 
Trzymajcie się Kochane! Wierzę Was i do usłyszenia w lutym! 
~Miśka

6 komentarzy:

  1. Dobrze robisz, że robisz sobie przerwę od blogowania, jeśli czujesz, że tego Ci potrzeba. Sama wiesz co jest dla Ciebie najlepsze. Trzymaj się i do usłyszenia, Kochana <3 Powodzenia :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Było mi to potrzebne jak tlen, uwielbiam tutaj pisać, ale nawał innych spraw mnie tak przytłoczył, że musiałam się oderwać od bloga, ale nie tylko, oderwałam się też od zainteresowań, pasji i skupiłam na problemach których było coraz więcej. Już jest okay :D Tak więc jutro pojawi się nowy post :) Do usłyszenia!

      Usuń
  2. Nie zamierzam Ci współczuć, Słońce, raczej podziwiać to, że się podniosłaś. Cieszę się, że nie zamierzasz tkwić w miejscu, które ciągnie Cię w dół. Mam nadzieję, że nawet, jeśli nie wrócisz, to pozostaniesz rozsądną. Zadbaj o siebie i wykorzystaj ten rok.
    Trzymaj się i powodzenia ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I to zamierzam zrobić, nie poddam się nigdy. Czasami można się zatrzymać, odpocząć, ale nie poddawać, takie moje przemyślenia.
      Trzymaj się także <3

      Usuń
  3. Lepiej zrobić przerwę i skupić się na rzeczach ważniejszych. Trzymaj się kochana. Na pewno poradzisz sobie ze wszystkimi problemami, które aktualnie masz i jak będziesz gotowa to wrócisz <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. i tak też zrobiłam <3 Jutro się odezwę, szczezrze to stęskniłam się za Wami ;)

      Usuń