Stało się coś czego nie potrafię znieść. Chce mi się ryczeć. Chce mi się ryczeć, ale nie mam siły. Nie wiem jak to się stało, ale zemdlałam. Trwało to chwilę. Całe szczęście bylam na łóżku, wstałam i ocknęłam się z powrotem na łóżku. Byłam zamroczona przez chwilę i nie pamiętam wszystkiego. Chwilę do siebie dochodziłam. Stało się to jakieś 2 godziny temu. U mnie wszyscy już śpią, dlatego nawet jak już to raczej nikt by mnie nie usłyszał. Zjadłam jabłko. Nie chcę ponownie tego przechodzić. Chciałam to kontrolować i trzymać rękę na pulsie, ale jak widać nie da się.. Nie chcę przestawać, wiem że strach przed facetami wrócił i muszę się na tym skupić.. Łatwiej było mi schudnąć "facet nie pies na kości nie poleci" to mój pieprzony cytat od gimnazjum i z tym "cytatem" schudłam wtedy bardzo. Teraz chciałam tak samo, ale tym razem chyba odrazu wylądowałabym w grobie 😢 Pisałyście, że mi zazdrościcie, ale nie macie czego. Ja przez to do końca życia będę miała problemy z ciśnieniem, z sercem, z alergiami na niektóre jedzenie których się nabawiłam. Chce mi sie płakać, bo wystarczył jeden dotyk! Jeden pieprzony dotyk moich włosów abym znowu poczuła się tą skrzywdzoną dziewczynką przed laty. Nie, teraz mnie nikt nie skrzywdził, po prostu myłam naczynia, moje długie włosy wpadały mi na twarz i mój wspaniałomyślny współlokator chciał je mi zsunąć.. Mówiłam żeby tego nie robił, ale to obrócił w żart i to zrobił.. Wiem, że mu się podobałam. Chciał ze mną spróbować być w związku, ale ja nie chciałam. Rozstałam sie niedawno z chłopakiem i nie chciałam się z nikim nowym wiązać, ale on potrafił pożerać mnie wzrokiem. Jego przypadkowe dotknięcia powodowały, że mózg mi szalał, bałam się, chociaż nie miałam czego.. Wtedy też, dokładnie w polowie grudnia nieświadomie przestałam jeść, ścieżka która w mojej głowie już porosła, zaczęłam znowu w to popadać. W święta już wiedziałam, że jest ze mną źle, ale że chce schudnąć. Wtedy będzie dobrze. Co nie?
Wiedziałam, że wrócę do domu co wszystko pogorszyło, ale miałam odchudzanie. Nienawidzę tego kto tak bardzo skrzywił moją psychike. Nienawidze świata w którym przyszło mi żyć.. Wiecie co mnie cieszy? To, że mogę to zmienic. Nie chce umrzeć, a zbyt wielkie pranie mózgu zrobiłam sobie przez ostatnie 4 lata żeby olać stan w którym się znajduje i chudnąć dalej. Ja nie mam motywacji zewnętrznej, mam tą silniejszą wewnętrzną i chorobę która nawet doprowadziłaby mnie do 36kg.. Nie chce tak żyć. Nie chce poraz kolejny zasypiać i bać się czy się obudze. Nie chce liczyć listków sałaty albo plasterków ogórka. Nie.. nie na tym polega życie, nie na tym polega moje życie, nie chce by na tym polegało moje życie..
Wiem, że wracam z moją terapią w kwestii mężczyzn, zacznę wszystko od nowa i utrzymam wagę 44,5 kg które obecnie mam, bo inaczej zwariuje. Z czasem pewnie przytyje maks 2 i na tym się skończy. Ja nie nawidze anoreksji, nie nawidze, bo to coś wykańcza, a nawet z diety redukcyjnej można się cieszyć, ale nie z tak niskich bilansów. Było bardzo dobrze, pewnie jutro też by tak było, ale mój stan zdrowia się pogarsza. Nie chce na to pozwolić. Tak, straciłam kontrolę. Straciłam siebie i swoje wypracowane przez 4 lata przekonania. Nie chcę się bać znowu dotyku, uciekać nawet od siostrzeńców żeby przypadkiem nie wpadli na głupi pomysł dotknięcia mnie, bo nieprzeżyłabym już tego poraz n-ty.
Nie chciałabym być dla facetów obiektem seksualnym, tak samo jak i wczesniej, uwielbiam być kobietą psychicznie, fizycznie nie chciałam i teraz znowu nie chce mieć piersi, tyłka i bioder, z każdym kg cieszyłam się że to znika i wraz z tym rosło moje poczucie bezpieczeństwa. Moje serce już nie wytrzymało przy wadze 44,5 to co by było przy 42 albo 40.
Nie chce o tym myśleć. Chcę żyć.. Uznaję, że osiągnęłam swój cel. Jutro policze swoje zapotrzebowanie i powoli będe zwiększać aż osiągnę całkowite i będę trzymać chociaż tą wagę dopóki nie zacznę sobie radzić z facetami i własnym mózgiem, a później jeśli będzie trzeba przytyje te 2 kg chociaż i skończę z anoreksją.
Naprawdę nie chce poraz kolejny przechodzić przez anoreksje. Wypierałam to juz za długo, a znowu w to wpadłam. Anoreksja to jedno, ale to powód jest gorszy, dlatego też skupie się na tym drugim. Nie chciałam żeby to tak wyszło.
Myslałam, że tym razem się uda, ale już wtedy choroba wróciła.
Pozostaje mi Was przeprosić za to że wspierałam Was w dążeniu do śmierci.. Przepraszam, ostatni raz piszę posta i mam bloga w kategorii pro any.. Mam nadzieję, że kiedyś spotkamy się nie tutaj. Przepraszam..
Trzymajcię się Kochane!
Misiowaty Motylek
niedziela, 20 stycznia 2019
#15 Niedzielny dzień, przemyślenia i serial
Cóż z racji tego, że mój weekend jest rozdzielny tzn dni weekendowe mam różnie raz w poniedziałek i piątek. innym razem w środę i sobotę, tak dzisiaj niedziela była dla mnie normlanym dniem "pracującym", a raczej uczącym się.
sobota, 19 stycznia 2019
#14 Sobota i biedronka
Odrazu przejdę do rzeczy. Dzisiaj nie miałam dobrego humoru od samego rana. A kolega go tylko pogorszył. Koniec końców zrobiłam sobie wolne i odpoczęłam i to byl najlepszy pomysł na jaki dzisiaj wpadłam.
piątek, 18 stycznia 2019
#13 Nieprawdopodobne, a jednak.. i bilans
Nieprawdopodobne, a jednak.. Dzisiaj po powrocie z próby studniówkowej, nie wiem co mi odbiło postanowiłam sprawdzić jak jest z moim wzrostem, bo coś mi nie grało. Począwszy od wagi, kończywszy na wymiarach, ale co to ma wspólnego?
czwartek, 17 stycznia 2019
#12 Statek w porcie jest bezpieczny, ale nie po to statki są budowane.
To jeden z moich ulubionych cytatów. Jeden z cytatów który zmienił moje życie, popchał je do przodu i na dopitke pomógł osiągnąć nieosiągalne na pozór cele i
wtorek, 8 stycznia 2019
#11 Odchodzę na jakiś czas
Nie na zawsze. Mam nawał nauki, przygotowania do studniówki, małe problemy rodzinne, z pracą której nie dostanę i muszę się z tym wszystkim pogodzić, bo zwyczajnie oszaleje. A co do bloga. Liczenie kalorii to nie jest moją bajka, szybkie tracenie na wadze jak i pro ana też.
#10 Waga i nowa dieta z tej okazji i słów kilka o sobie samej.
Dzisiaj tylko i wyłączenie o diecie, kaloriach, kilka słów o mnie i spadku wagi będę pisać więc będzie, krótko, zwięźle i na temat :)
Subskrybuj:
Posty (Atom)